Prezydent spocił się na mszy

2010-08-16 13:00

Osoby mające chronić i dbać o naszego prezydenta zapomniały, że Bronisław Komorowski (58 l.) jest tylko człowiekiem i ma problemy z sercem. W sobotę prezydent był wystawiony przez kilka godzin na piekące żarem słońce. Efekt? Pot strumieniami lał się po Komorowskim i przemoczył mu cały garnitur! Lekarze łapią się za głowę i mówią wprost: - To cud, że prezydent nie dostał udaru!

W sobotę Komorowski wziął udział w mszy polowej w Ossowie i uroczystościach związanych z 90. rocznicą Bitwy Warszawskiej. Przez kilka godzin siedział w garniturze i pod krawatem w temperaturze dochodzącej w słońcu do 40 stopni! Nie mógł nawet napić się szklanki zimnej wody!

Nic dziwnego, że pot dosłownie lał się z niego strumieniami! Jedyne co mógł zrobić, to obcierać się chustką.

Lekarze kardiolodzy nie mogą zrozumieć, że nikt z otoczenia głowy państwa nie poszedł po rozum do głowy. - Przebywanie na słońcu podczas upałów to skrajna nieodpowiedzialność. Takie upały mogą zagrozić zdrowiu i życiu osoby zdrowej. A co dopiero komuś, kto ma problemy kardiologiczne - zwraca uwagę znany kardiochirurg prof. Kazimierz Suwalski. Profesor tłumaczy, że pocąc się, organizm próbuje się schłodzić. - Tyle że podczas wydalania wody dochodzi do zagęszczenia krwi i do zatorowości. Konsekwencją mogą być utrata przytomności, a także udar mózgu bądź zaburzenia pracy serca. Z wodą tracimy przecież dużo potasu, który poprawia kurczliwość serca i zapobiega zaburzeniom jego rytmu - mówi profesor. Zaleca wszystkim unikać palącego słońca, a tym, którzy muszą je znosić, pić co najmniej 1,5 litra lekko osolonej wody.

Niestety, organizatorzy uroczystości nie zadbali o to, żeby prezydent i inni ważni goście siedzieli w cieniu. Tak jak i nie zadbał o Komorowskiego ktoś, kto doradzał mu, jaką koszulę i jaki garnitur założyć na te upały...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki